*Andrea*
Siedziałam w domu i oglądałam zdjęcia z ostatnich wakacji z mamą. Brakowało mi tego, ale co ja zrobię. Tęskniłam za mamą ale nie mogłam nic zrobić. To mnie najbardziej dołowało. Na wszystkich zdjęciach byłyśmy uśmiechnięte od ucha do ucha. Wspomnienia znikają, a zdjęcia zostają.
*Jürgen*
Siedziałem w samolocie do Krakowa i niecierpliwiłem się. Na prawdę obawiałem się reakcji Andrei. Po ok 90 min. wylądowałem na krakowskich Baliach. Wsiadłem w taksówkę i podałem kierowcy adres pod którym znajdę Andreę. Po godzinie podróży dojechałem pod mały jednorodzinny domek. Wysiadłem z taksówki i podszedłem do drzwi. Zadzwoniłem dzwonkiem i czekałem. Po chwili usłyszałem kroki w domu. Gęsia skórka przebiegła mi po plecach. Drzwi się otworzyły i zobaczyłem w nich. Moją córkę. Była naprawdę śliczna. Widać było po jej minie, że co najmniej ją zaskoczyłem. Powiedziała do mnie:
- Ppan Jürgen Klopp?-
- Witaj Andreo.-
- Skąd pan zna moje imię?-
- Mógłbym wejść do środka. nie chciałbym rozmawiać z tobą na dworze. To zbyt osobista sprawa.- weszliśmy do środka. Usiedliśmy na kanapie w salonie. Ani powiedziała:
- Życzyłby pan sobie herbaty lub kawy?-
- Poproszę herbatę.-
- Już pójdę zrobić.- po 5 min przyniosła mi kubek z BVB, usiadła koło mnie i powiedziała:
- Przepraszam, że z BVB, ale tylko takie mam czyste. Tak więc co pana do mnie sprowadza?-
- Twoją mamą była Zofia Kostrzyńska?-
- Tak. A co to ma wspólnego z panem?-
- Przepraszam, że mówię to tak prosto z mostu, ale nigdy wcześniej nie byłem w takiej sytuacji. Jestem twoim ojcem Andi.-
- Ale jak to. Ma pan jakiś dowód, na to.-
- Jeśli chodzi ci o badania DNA to niestety nie, ale doskonale wiem co masz napisane z tyłu tego serduszka które twoja mama ci dała. Dostała go ode mnie podczas naszego ostatniego spotkania.-
- Tak więc co tam jest napisane?-
- Mojej kochanej Zosi. Na zawsze twój Jürgen <3.-
- O matko to prawda?-
- Wiem, ze jesteś w szoku. Ja też byłem w końcu nie codziennie człowiek się dowiaduje, że ma 19-letnią córkę.-
- Haha. W sumie fakt. Masz gdzie się zatrzymać tato?- to słowo zabrzmiało w moich uszach niczym dźwięk harfy to było wspaniałe uczucie. Powiedziałem do niej:
- Nie, ale mogę wynająć hotel.-
- Żadnego hotelu! Będziesz spał w sypialni mamy jeśli ci to nie przeszkadza.-
- A tobie nie będzie to przeszkadzało?-
- Nie skądże.-
- Wiem, że to za szybko, ale wracam w przyszłym tygodniu do Dortmundu, czy chciałabyś jechać ze mną?-
- Na wakacje do Dortmundu 3 razy tak.-
- Ja nie mówię o wakacjach, czy chciałabyś się przeprowadzić do Dortmundu.-
-Jejku tato zawsze o tym marzyłam. Dziękuję.- i przytuliła się do mnie jak dziecko tuli się do rodzica. To niesamowite uczucie. Po długiej rozmowie i oglądaniu zdjęć z dzieciństwa Andrei zjedliśmy kolację, a potem udałem się do sypialni mojej pierwszej i ostatniej miłości.
*Marco*
Kiedy dowiedziałem się, że trenera nie będzie przez tydzień byłem załamany. Na treningach z jego zastępcą nie było tyle śmiechu co zawsze. Ale podobno ma jakieś ważne sprawy rodzinne w... Polsce. To mnie totalnie zdziwiło. Ale trzymałem kciuki za powodzenie misji trenera.
środa, 30 kwietnia 2014
wtorek, 29 kwietnia 2014
Rozdział 1
*Andrea*
Siedziałam sam jak zwykle w pustym mieszkaniu i zastanawiałam się czemu mama mnie opuścił. Czemu nie leczyła się. Zostałam zupełnie sama na tym świecie. Nie znam swojego ojca, ale wiem, że żyje. Siedziałam w oknie mojego pokoju i patrzyłam w okno z nadzieją, że za nim odnajdę rozwiązanie. Lecz nic takiego nie nastąpiło. Na szyi miałam łańcuszek z zawieszką od mamy który ona dostała od mojego ojca podczas ich ostatniego spotkania. Było na nim wygrawerowane " Mojej kochanej Zosi. Na zawsze twój Jürgen <3" przez myśl przebiegło mi nawet, że może to Jürgen Klopp, trener mojej ukochanej Borussi Dortmund. Ale to niestety niemożliwe.
*Marco*
Siedziałem w domu praktycznie sam. towarzystwa dotrzymywał mi mój pies - Mike. Oprócz niego nie mam nikogo bliskiego. No nie liczę rodziców i sióstr, ale chodzi mi o kogoś do kogo mógłbym się przytulić i wygadać. Do Mike'a mogę się przytulić, ale on mi nie powie "Marco wszystko ok będzie dobrze." Chciałbym znaleźć dziewczynę, ale tutaj wszystkie mnie znają i lecą na kasę a nie patrzą na osobowość i charakter. Mike był idealnym psem do biegania. Zawsze rano jako trening biegałem z nim po 2-3 km. a potem uboje piliśmy wodę.
*Jürgen*
Jak co rano poszedłem wyjąć listy ze skrzynki pocztowej. Jeden bardzo mnie zdziwił. Był od mojej pierwszej miłości - Zosi Kostrzyńskiej. Poznałem ją podczas wakacji w Polsce. Zakochałem się. Chciałem aby ona jechała ze mną, ale nie zgodziła się. Pamiętam, że na naszym ostatnim spotkaniu dałem jej zawieszkę w kształcie serca. I poprosiłem aby go zatrzymała. Wróciłem do domu i usiadłem na kanapie w salonie. Jako pierwszy list otworzyłem list od Zosi. Było w nim napisane:
Siedziałam sam jak zwykle w pustym mieszkaniu i zastanawiałam się czemu mama mnie opuścił. Czemu nie leczyła się. Zostałam zupełnie sama na tym świecie. Nie znam swojego ojca, ale wiem, że żyje. Siedziałam w oknie mojego pokoju i patrzyłam w okno z nadzieją, że za nim odnajdę rozwiązanie. Lecz nic takiego nie nastąpiło. Na szyi miałam łańcuszek z zawieszką od mamy który ona dostała od mojego ojca podczas ich ostatniego spotkania. Było na nim wygrawerowane " Mojej kochanej Zosi. Na zawsze twój Jürgen <3" przez myśl przebiegło mi nawet, że może to Jürgen Klopp, trener mojej ukochanej Borussi Dortmund. Ale to niestety niemożliwe.
*Marco*
Siedziałem w domu praktycznie sam. towarzystwa dotrzymywał mi mój pies - Mike. Oprócz niego nie mam nikogo bliskiego. No nie liczę rodziców i sióstr, ale chodzi mi o kogoś do kogo mógłbym się przytulić i wygadać. Do Mike'a mogę się przytulić, ale on mi nie powie "Marco wszystko ok będzie dobrze." Chciałbym znaleźć dziewczynę, ale tutaj wszystkie mnie znają i lecą na kasę a nie patrzą na osobowość i charakter. Mike był idealnym psem do biegania. Zawsze rano jako trening biegałem z nim po 2-3 km. a potem uboje piliśmy wodę.
*Jürgen*
Jak co rano poszedłem wyjąć listy ze skrzynki pocztowej. Jeden bardzo mnie zdziwił. Był od mojej pierwszej miłości - Zosi Kostrzyńskiej. Poznałem ją podczas wakacji w Polsce. Zakochałem się. Chciałem aby ona jechała ze mną, ale nie zgodziła się. Pamiętam, że na naszym ostatnim spotkaniu dałem jej zawieszkę w kształcie serca. I poprosiłem aby go zatrzymała. Wróciłem do domu i usiadłem na kanapie w salonie. Jako pierwszy list otworzyłem list od Zosi. Było w nim napisane:
Drogi Jürgenie. Kiedy czytasz ten list ja pewnie już nie żyję. Miałam raka. Teraz zapewne zastanawiasz się czemu do ciebie piszę? Otóż ma to związek z naszymi wspólnymi wakacjami 19 lat temu. Gdy ty wyjechałeś po 2 miesiącach dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Wiem uważasz mnie za jędzę, że ci nie powiedziałam ale bałam się strasznie się bałam. Andrea ma teraz niecałe 19 lat. W kopercie jest jej aktualne zdjęcie i adres gdzie możesz ją znaleźć. Jest wielkim kibicem Borussi biegle mówi w kilku językach (w tym również płynnie mówi po niemiecku) nie będziecie mieli problemów z barierą językową. We wrześniu Andrea chciała iść na studia, lecz doskonale wiem, że nie pójdzie. Byłyśmy jesteśmy bardzo przywiązane do siebie i znam ją na tyle żeby stwierdzić, że się załamie. Musisz jej pomóc Jürgen. Wiem, że wiele wymagam, ale ona nie ma teraz NIKOGO poza tobą. Proszę Cię. Dałam jej łańcuszek z zawieszką od ciebie. Niech ja zatrzyma jako pamiątkę po mnie. Wiem, że to jej najcenniejsza rzecz. Pomóż jej. Twoja Zosia.Powiedzieć że byłem w szoku to nie powiedzieć nic. Patrzyłem na tą fotografię i zauważyłem, że Andrea jest bardzo podobna do Zosi. Postanowiłem od razu działać. Co jak co, ale to moja córka. Nie mogę jej zostawić. Zamówiłem bilet do Krakowa (tam mieszka Andrea) i poszedłem się spakować. Zadzwoniłem do mojego asystenta i powiedziałem, że muszę na tydzień wyjechać i aby przejął stery nad drużyną do mojego powrotu. Bałem się jak zareaguje Andrea jak mnie zobaczy. Czy się ucieszy, czy wywali mnie za drzwi. Pamiętam słowa z listu " Jest wielkim kibicem Borussi." Jest nadzieja, że mnie zaakceptuje. Z wielkimi obawami o reakcję córki udałem się w senną krainę.
Prolog
Ona dziewczyna która nie dawno straciła matkę. On chłopak szukający tej jedynej. Za kumpla robi mu pies. Oraz on jej ojciec, który dowiaduje się po 19 latach, że ma córkę. Jak potoczą się losy tej trójki. Czy będzie happy end czy też nie? Czytajcie, a się dowiecie.
Bohaterowie
Marco Reus - 24 letni piłkarz Borussi Dortmund. Ulubiony Piłkarz Andrei. Oprócz piłki nożnej kocha muzykę, motory i samochody. Singiel z przymuszenia. Dziewczyna go rzuciła po 4 latach związku. Po tym jak Mario przeszedł do Bayernu kupił sobie psa którego nazwał Mike. Pozytywnie nastawiony do świata. Chętnie nawiązuje nowe znajomości. Mimo wielu przyjaciół wciąż szuka drugiej połówki. Dziewczyny którą urzecze jego charakter i usposobienie.
Jürgen Klopp - trener Borussi Dortmund. Ojciec Andrei. Nie wie o istnieniu córki 19 lat temu poznał w Polsce podczas pobytu wakacyjnego piękną Polkę zakochał się i wyjechał. Chciał wziąć ze sobą dziewczynę, lecz ta się nie zgodziła. Ponieważ bała się nowego otoczenia. Nie wiedział jak bardzo będzie w przyszłości żałował, że nie zawalczył o miłość. Pewnego dnia 19 lat później dostaje list od niej. Treść tego listu zmienia jego dotychczasowe życie o 180 stopni. Czy dogada się ze swoją córką czy między nimi będzie mur o grubości wielu krzywd?
Mario Götze - 22 letni piłkarz Bayernu Monachium. Niegdyś najlepszy kumpel Marco. Teraz mają słabszy kontakt ze sobą, lecz nadal darzą się przyjaźnią i szacunkiem. Czasami tęskni za BVB, lecz wie że nic to nie zmieni.
Oraz piłkarze BVB i ich partnerki.
Subskrybuj:
Posty (Atom)