wtorek, 29 kwietnia 2014

Rozdział 1

*Andrea*
Siedziałam sam jak zwykle w pustym mieszkaniu i zastanawiałam się czemu mama mnie opuścił. Czemu nie leczyła się. Zostałam zupełnie sama na tym świecie. Nie znam swojego ojca, ale wiem, że żyje. Siedziałam w oknie mojego pokoju i patrzyłam w okno z nadzieją, że za nim odnajdę rozwiązanie. Lecz nic takiego nie nastąpiło. Na szyi miałam łańcuszek z zawieszką od mamy który ona dostała od mojego ojca podczas ich ostatniego spotkania. Było na nim wygrawerowane " Mojej kochanej Zosi. Na zawsze twój Jürgen <3" przez myśl przebiegło mi nawet, że może to Jürgen Klopp, trener mojej ukochanej Borussi Dortmund. Ale to niestety niemożliwe. 

*Marco*
Siedziałem w domu praktycznie sam. towarzystwa dotrzymywał mi mój pies - Mike. Oprócz niego nie mam nikogo bliskiego. No nie liczę rodziców i sióstr, ale chodzi mi o kogoś do kogo mógłbym się przytulić i wygadać. Do Mike'a mogę się przytulić, ale on mi nie powie "Marco wszystko ok będzie dobrze." Chciałbym znaleźć dziewczynę, ale tutaj wszystkie mnie znają i lecą na kasę a nie patrzą na osobowość i charakter. Mike był idealnym psem do biegania. Zawsze rano jako trening biegałem z nim po 2-3 km. a potem uboje piliśmy wodę. 

*Jürgen*
Jak co rano poszedłem wyjąć listy ze skrzynki pocztowej. Jeden bardzo mnie zdziwił. Był od mojej pierwszej miłości - Zosi Kostrzyńskiej. Poznałem ją podczas wakacji w Polsce. Zakochałem się. Chciałem aby ona jechała ze mną, ale nie zgodziła się. Pamiętam, że na naszym ostatnim spotkaniu dałem jej zawieszkę w kształcie serca. I poprosiłem aby go zatrzymała. Wróciłem do domu i usiadłem na kanapie w salonie. Jako pierwszy list otworzyłem list od Zosi. Było w nim napisane:
Drogi Jürgenie. Kiedy czytasz ten list ja pewnie już nie żyję. Miałam raka. Teraz zapewne zastanawiasz się czemu do ciebie piszę? Otóż ma to związek z naszymi wspólnymi wakacjami 19 lat temu. Gdy ty wyjechałeś po 2 miesiącach dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Wiem uważasz mnie za jędzę, że ci nie powiedziałam ale bałam się strasznie się bałam. Andrea ma teraz niecałe 19 lat. W kopercie jest jej aktualne zdjęcie i adres gdzie możesz ją znaleźć. Jest wielkim kibicem Borussi biegle mówi w kilku językach (w tym również płynnie mówi po niemiecku) nie będziecie mieli problemów z barierą językową. We wrześniu Andrea chciała iść na studia, lecz doskonale wiem, że nie pójdzie. Byłyśmy jesteśmy bardzo przywiązane do siebie i znam ją na tyle żeby stwierdzić, że się załamie. Musisz jej pomóc Jürgen. Wiem, że wiele wymagam, ale ona nie ma teraz NIKOGO poza tobą. Proszę Cię. Dałam jej łańcuszek z zawieszką od ciebie. Niech ja zatrzyma jako pamiątkę po mnie. Wiem, że to jej najcenniejsza rzecz. Pomóż jej. Twoja Zosia.
Powiedzieć że byłem w szoku to nie powiedzieć nic. Patrzyłem na tą fotografię i zauważyłem, że Andrea jest bardzo podobna do Zosi. Postanowiłem od razu działać. Co jak co, ale to moja córka. Nie mogę jej zostawić. Zamówiłem bilet do Krakowa (tam mieszka Andrea) i poszedłem się spakować. Zadzwoniłem do mojego asystenta i powiedziałem, że muszę na tydzień wyjechać i aby przejął stery nad drużyną do mojego powrotu. Bałem się jak zareaguje Andrea jak mnie zobaczy. Czy się ucieszy, czy wywali mnie za drzwi. Pamiętam słowa z listu " Jest wielkim kibicem Borussi." Jest nadzieja, że mnie zaakceptuje. Z wielkimi obawami o reakcję córki udałem się w senną krainę.
 

4 komentarze:

  1. Wspaniały !!! Historia ciekawa i intrygująca :) Ja tu zostaję :) Czekam na dalszy rozwój sytuacji i zapraszam do siebie na blog o Marco:) Jest już prolog, niedługo pewnie wrzucę pierwszy rozdział :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za zaproszenie i zapewnienie na pewno wpadnę. Pozdrawiam serdecznie. Jak znalazłaś mojego bloga?

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow <3 Świetny blog ;) Masz talent dziewczyno. Prowadzisz cztery blogi i prawie co dziennie dodajesz rozdziały :)
    Mam nadzieje że Marco i Ani poznają się i połączy ich miłość.
    Dodaj jak najszybciej kolejny rozdział bo nie mogę doczekać się dalszych losów bohaterów <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Ci za twoją obecność na blogach. Czekam na kolejny rozdział na twoim blogu. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń