poniedziałek, 12 maja 2014

Rozdział 6

*Marco*
Leżałem na łóżku i myślałem, że tuż za moją ścianą śpi anioł. Nie mogłem zasnąć bo cały czas myślałem o tej wspaniałej dziewczynie. Gdy już miałem zasypiać usłyszałem jej przeraźliwy krzyk. Niczym torpeda wyskoczyłem z łóżka i niczym sprinter popędziłem do sypialni w której spała Andi. Wpadłem do pokoju i ujrzałem siedzącą na łóżku dziewczynę, która płakała i trzęsła się ze strachu. Podszedłem do niej i z lekkim wahaniem przytuliłem do siebie, a ona wtuliła się we mnie jeszcze mocniej.Płakała cały czas nie wiedziałem jak ją uspokoić. Powtarzałem w kółko:
- Już Andi jestem tu. Wszystko ok.-
- Nie Marco nic nie będzie ok.-
- Co ci się śniło? Powiedz poczujesz się lepiej.-
- Wiesz śniła mi się mama, ale nie była sama. Był z nią jakiś ciemny anioł. Powiedział, że zabierze mi wszystkich którzy są dla mnie ważni. Od razu pomyślałam o...-
- Tacie.- przerwałem jej
- Tak, ale też o Lewiznie, Ani i o... tobie.- i popatrzyła na mnie tymi zaszklonymi od płaczu oczami. Ostrożnie przybliżyłem swoją twarz do jej, pocałowałem ją. Jej usta smakowały poziomkami. Oderwałem się od niej i powiedziałem:
- Wszystko będzie ok, obiecuję Ci to.- znowu ją pocałowałem. Tylko tym razem bardziej namiętnie. Nie mogłem się opamiętać, nie ja nie chciałem się opamiętać. Coś w mojej głowie krzyczało "Daj jej spokój, znacie się kilka godzin! Skrzywdzisz ją! Pomyśli, że szukałeś w niej pocieszenia!" dopiero wtedy oprzytomniałem. Z wielką niechęcią oderwałem się od poziomkowych ust i powiedziałem:
- Przepraszam nie powinienem był.-wstałem z jej łóżka i wróciłem do siebie. Myśląc nad własną głupotą. 


*Andrea*
On mnie pocałował. Marco Reus mnie pocałował. To się nie działo. Ale zabolało to co powiedział "Przepraszam nie powinienem." Położyłam się do łóżka i jakimś cudem zasnęłam. Obudziło mnie smyranie po nosie. Otworzyłam oczy i ujrzałam uśmiechnięta mordkę Marco, który trzymał tacę ze śniadaniem. Były na niej tosty, sok pomarańczowy, dżem ananasowy i mała różyczka we flakoniku. Uśmiechnęłam się serdecznie w stronę blondyna i powiedziałam:
- Dziękuję ci bardzo.- gdy zjadłam udałam się do łazienki i i przebrałam się we wczorajsze rzeczy. Wychodząc z łazienki zobaczyłam, że blondyn siedzi na łóżku i dziwnie mi się przygląda. Powiedziałam do niego:
- Coś nie tak?-
- Nie, nie tak tylko podziwiam.-
- Żeby było chociaż co.-
- Czemu zaprzeczasz, że jesteś śliczna?-
- Bo nie jestem.-
- Dlaczego tak sądzisz?-
- Ja nie sądzę ja to wiem.-
- Co do dzisiaj w nocy nie chciałbym aby coś się między nami zepsuło. Zapomnijmy o tym tak będzie najlepiej.- pomyślałam sobie "Taak ciekawe dla kogo?" ale powiedziałam:
- Rozumiem.-
- Nie miej do mnie żalu, po prostu jesteś dla mnie zbyt ważna i nie chcę cię skrzywdzić.-
- Rozumiem.- w pewnym momencie usłyszałam dźwięk telefonu. Popatrzyłam na wyświetlacz i obczaiłam, że tata dzwoni. Popatrzyłam na Marco, a ten poprosił abym odebrała, powiedziałam do taty:
- Hej tato co tam?-
- Wszystko ok a co u was Reus trzymał rączki przy sobie?-
- Tak, no pewnie, że tak.-
- Mogłabyś już wracać do domu, bo zaraz wychodzę na trening i każ Reusowi też się zbierać.-
- Jasne.-
- Do zobaczenia.-
- Pa, pa tato.- powiedziałam Marco, że mój tata kazał zbierać się na trening, a chłopak zaproponował mi, że odwiezie mnie do domu. Pożegnałam się z chłopakiem i udałam się do swojego pokoju wcześniej witając się z tatą. 


*Jürgen *
Dzisiaj jechałem razem z Reusem na trening. Popytałem go trochę o moją córkę co wczoraj robili. Wydawało mi się, że coś ukrywa. Nie wgłębiałem się w to jednak. Do domu musiałem wracać sam bo Marco miał coś do załatwienia na mieście. Nie pytałem o co chodzi bo to nie moja sprawa. Wchodząc do domu poczułem woń mojej ulubionej potrawy polskiej - pierogów. 

*Andrea*
Jadłam z tatą pierogi kiedy do drzwi ktoś zapukał. Powiedziałam:
- Ja otworzę.- poszłam do drzwi, lecz nikogo tam nie zastałam. Na wycieraczce stał mały wiklinowy koszyk. A na małym kocyku który coś przykrywał była karteczka z napisem "Andrea". Odchyliłam kocyk bo coś pod nim zaczęło się ruszać. Gdy już to zrobiłam ujrzałam...szczeniaka Husky Syberyjskiego. Na szyi szczeniak miał różową wstążkę. Z tył kartki było napisane:

Droga Andreo to jest mój mały prezent dla ciebie z okazji twojego przyjazdu do Dortmundu. Mam nadzieję, że ci się spodoba. Jak mówiłaś psy mają czuja do ludzi, więc na pewno szybko się polubicie. Pies to też dobry kompan do wysłuchania twoich najskrytszych sekretów i lęków. Ja się na niego nie nadaję, ponieważ wynikają z tego nie ciekawe dla obu stron sytuacje. PS. to suczka nie ma imienia.
                                                                         Marco <3
Byłam na maxa zdziwiona. To znaczyło, że dla niego ten pocałunek nic nie znaczył i może się do mnie nie odzywać.  Zastanawiałam się nad imieniem chciałam dać jej na imię Borussia, ale jakbym szła z nią między kibicami to pies by zgłupiał. Postanowiłam dać jej na imię Dakota. Weszłam do salonu z psem na rękach. Tata gdy zobaczył psiaka powiedział:
- Od kogo to?-
- Od przyjaciela z okazji przyjazdu do Dortmundu. Wabi się Dakota.- w koszyku była też jej książeczka zdrowia z wszystkimi danymi. Muszę podziękować Marco na następnym treningu. 

6 komentarzy:

  1. Przeczytałam wszystkie rozdziały i stwierdzam, że są genialne! :P Szkoda mi Andrei, straciła matkę, ale raczej się szybko pozbiera przy świetnym ojcu i Reusie ;) Marco wspaniale się zachował dając Andrei psa. Wyobraziłam sobie, jak Andrea idzie na mecz z psem, który wabiłby się Borussia i śmiałam się chyba z pięć minut XDD Dobrze, że jednak nazwała ją Dakota, bo szczeniak by zwariował słysząc od kilku tysięcy kibiców swoje imię :P Naprawdę podoba mi się twój blog, a jak będę miała więcej czasu, to zajrzę też do reszty ;) Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :) Pozdrawiam, M. :)
    PS. Mam nadzieję, że matury poszły dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyślałam dokładnie tak samo jak ty co do imienia, To tak jak gdyby dać psy na imię "siad". Następny postaram się dodać w najbliższym czasie.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomysł z psem świetny. Marco nie powinien tylko w ten sposób mówić, ponieważ Andrea odbiera to tak, że dla niego ten pocałunek nic nie znaczył, a było odwrotnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. 39 year-old Account Coordinator Deeanne D'Adamo, hailing from Camrose enjoys watching movies like ...tick... tick... tick... and Photography. Took a trip to Madara Rider and drives a Grand Prix. odwiedzic ich strone internetowa

    OdpowiedzUsuń