wtorek, 13 maja 2014

Rozdział 7

*Andrea* 2 miesiące później
Od dania w którym podziękowałam Marco za prezent minęło 2 miesiące. Ani razu nie rozmawialiśmy. To było naprawdę okropne, tęskniłam za jego żartami. Dzisiaj ostatni mecz Roberta w BVB przed finałem pucharu Niemiec. Bramkę którą strzelił z rzutu wolnego zadedykował…mi. Robił wtedy taką charakterystyczną cieszynkę. Mianowicie biegł przed siebie i udawał, że na kogoś wpada. Już kilka bramek mi zadedykował w ten sposób. Ania obok której siedziałam już ryczała. W pewnym momencie poczułam, że w mojej kieszeni wibruje telefon. Wyszłam z sektoru i udałam się do tunelu. Na stadionie już wszyscy mnie znali. Zauważyłam, że dzwoni do mnie Mario Götze, którego poznałam kiedy byłam w Monachium z Lewandowskimi. Odebrałam i powiedziałam:
- Hejka Mario, co tam?-
- Ok siedzę na ławce i liczę na cud, że mnie trener wpuści na boisko.-
- Aha czyli nie za ciekawie.-
- Raczej tak jak zwykle.-
- Mario nie załamuj się będzie ok.-
- A co porabiasz?-
- Oglądam jak nasi miażdżą Herthę.-
- Aha czyli u was normalnie?-
- Dokładnie-
- Słuchaj jak im idzie Lewemu, bo Mandžukicia znieśli a nic nie strzelił.-
- Lewy już dwie.-
- Andi wiesz co to oznacza?-
- O Matko. Dzięki Mario miłego świętowania.-
- Wolałbym z wami świętować.- pobiegłam szybko do ławki trenerskiej i podbiegłam sprintem do taty. On coś tam krzyczał do pszczółek, a ja cierpliwie czekałam aż się uspokoi. Ławka trenerska miała ze mnie nie złą bekę. Tata w końcu się uspokoił się i odwrócił się w moją stronę i powiedział:
- Andi co się stało, że tutaj przyszłaś?-
- Słuchaj mnie tato uważnie.-
- No.-
- W meczu Bayernu, Mandžukicia znieśli.-
- Ile strzelił?-
- Ani jednej, wiesz co to znaczy? Lewy ma koronę!!!-
- Matko nie wierzę.- i mnie mocno uściskał. Powiedział do mnie:
- Chcesz mu ją wręczyć?-
- Mogę?-
- W gabinecie trenera gości jest pokrowiec z sukienką ubierz ją i zrób sobie ładny makijaż, pójdzie z tobą Zorc.-
- Dobra, napiszę do Ani aby mi z fryzura pomogła.-
- Dobrze tam masz wszystkie rzeczy napisz mi sms-a jak skończycie wtedy Zorc do was przyjdzie i zaprowadzi cię do faceta który przekaże ci nagrodę dla Lewego. Jeśli chodzi o przemowę to powiedz coś od serca.- byłam zszokowana, ja miałam wręczyć Lewandowskiemu armatę dla króla strzelców. Napisałam Ani sms-a o treści „Zejdź do tunelu musisz mi pomóc.” Ona odpisała „Jasne nie ma problemu, już idę.” Po ok 5 min. zauważyłam w tunelu sylwetkę Lewandowskiej. Podeszła do mnie i powiedziała:
- Co się stało?-
- Może nie będę owijać w bawełnę. Twój mąż został królem strzelców, a ja mam mu wręczyć nagrodę musisz mi pomóc z fryzurą i makijażem dobrze?-
- A co w meczu Bayernu?-
- Mandžukicić zszedł kontuzjowany, a ani jednej bramki nie strzelił.-
- Matko jak ja się cieszę. Oczywiście, że ci pomogę.- po chwili byłyśmy już w gabinecie taty. Gdy zobaczyłam w jakiej sukience mam wręczyć Robertowi nagrodę myślałam że zdębieję. Była piękna, do tego piękne sandały na  płaskich obcasach. Ania pomogła mi spiąć włosy. Po zakończeniu  całego tego ceremoniału. Wysłałam sms-a do taty „Już jest gotowa.” Po 3 min w naszych drzwiach pojawił się Zorc. Lekko mówiąc był w szoku. Poprowadził mnie do pomieszczenia gdzie siedział facet, który grawerował na armacie imię i nazwisko mojego przyjaciela. Gdy skończył zapytał się Zorca:
- To ona ma to wręczyć?-
-Tak.-
- Wie co powiedzieć?-
- Tak.-
- Dobrze.- wzięłam tą jakże cenną rzecz i poszłam do tunelu, Zorc powiedział:
- Co powiesz?-
- Coś z serca. Denerwuję się.-
- Spokojnie jak powiesz coś z serca nie masz się co denerwować.- spiker już zapowiadał, że Lewy otrzymał koronę. Wszyscy bili mu brawo. Spiker powiedział:
- A armatę dla najlepszego snajpera Robertowi Lewandowskiemu wręczy...Andrea Klopp.- Ania powiedziała:
- Marco padnie jak cię zobaczy.-
- Wątpię.-
- Wierz mi, że tak będzie.- weszłam powoli na murawę wokół siebie słyszałam oklaski i kibiców BVB skandujących nazwisko Roberta. Szczerze miałam miękkie kolana. Podeszłam do Lewego miałam mikrofon w ręce i mówiłam:
- Drogi Robercie w imieniu wszystkich kibiców chciałabym ci podziękować za te 4 wspaniałe lata przez które grałeś w Borussi Dortmund. Ponad 100 razy słyszałeś jak kibice skandują twoje nazwisko po każdej zdobytej bramce. Dziękujemy za każde ciepłe słowo skierowane w stronę kibiców BVB. Życzymy ci powodzenia w nowym klubie, a na razie mam nadzieję, że nie ostatni raz wręczam ci tą armatę symbol zwycięstwa w kwalifikacji strzelców Bundesligi w sezonie 2013/2014.- Lewy odebrał ode mnie nagrodę i wycałował mnie w oba policzki. Potem mini sesja zdjęciowa.


*Marco*
Gdy ją zobaczyłem w tej białej jak śnieg sukience od razu przypomniałem sobie nasze wspólne chwile. Postąpiłem jak ostatni kretyn. Wiem od Lewego, że ona za mną tęskni. Ja też za nią tęsknię. Podeszła z Lewym do żółtego sektora i krzyknęła:
- Najlepszy snajper minionego sezonu Roobert...-
- LEWANDOWSKI!!!!!-
- Robert?-
- LEWANDOWSKI!!!!!- to było naprawdę super. Gdy wszyscy wychodzili z trybun zauważyłem, że Andi również wychodzi. Złapałem ją za nadgarstek i powiedziałem:
- Możemy pogadać?-
- Teraz?--
- Zależy mi na tym.-
- teraz nie mogę miałeś na to bite dwa miesiące. Dopiero kiedy założyłam jakąś sukienkę, ty w końcu raczyłeś się odezwać?-
- Andi to nie tak.-
- A jak?! Czekałam 2 miesiące! Rozumiesz przez dwa miesiące próbowałam się z tobą skontaktować. Siedziałam w oknie każdego wieczoru i jak głupia liczyłam, że przyjedziesz i porozmawiasz ze mną, a ty? Nawet głupiego sms-a nie napisałeś. Zniknij mi z oczu raz na zawsze!!-
- Andi proszę.-
- Głuchy jesteś?!- pomyślałem sobie "A niech stracę." i pocałowałem ją. Na początku odwzajemniła pocałunek, lecz po krótkiej chwili oderwała się gwałtownie ode mnie i wymierzyła mi w twarz mocnego sierpowego. Nie powiem zabolało. Ale nie bardziej niż to co powiedziała potem:
- Nigdy więcej nie waż się tego robić! Jesteś dla mnie nikim.-

*Jürgen*
Widziałem jak Marco postąpił wobec mojej córki, ale wiedziałem że oboje coś do siebie czują, lecz Andi chciała z nim najpierw z nim porozmawiać, a dopiero później myśleć nad czymś poważniejszym. Było mi żal oboje Andi bo cierpiała bardzo przez te 2 miesiące, a Marco bo swoją głupotą i popyrtaniem wszystko zepsuł. Liczyłem, że ta dwójka się dogada ze sobą. Muszę czekać. Ale wiem, że nie tylko ja im kibicuję. Cała Borussia chciałaby aby oni byli ze sobą również Mario który zauważył, że Marco zmienił się od poznania Andi. Trzeba czekać. 

6 komentarzy:

  1. Skoro trzeba czekać, to chętnie poczekam, aż tych dwoje się dogada bez " sierpowych ". Rozdział "wciągnęłam" jednym tchem. Czekam co będzie dalej :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki wielkie za koma pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale kiedy ja nie chcę czekać ja chcę nowe rozdziały ! Proszę !
    Za bardzo wciąga i za szybko się czyta :D
    Myślę, że świetnie opisałaś akcję ze skandowaniem nazwiska Lewego przez Borussen :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie za koma i czekam na rozdział u ciebie.

      Usuń
  4. No nie!
    Myślałam,że chociaż porozmawaiają ale to moje złudne nadzieję,teraz Marco musi się o nią starać jeśli w ogóle jeszcze chcę z nią być :)
    Myślałam też że jak ją pocałuje to wreszcie wszystko wróci do normy,ale tez było źle ech...czekam z niecierpiliowścią na kolejny rozdział i zapraszam na nowość
    marco-und-laura.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam tego bloga już skoczę luknąć na rozdział pozdrawiam i zapraszam na resztę blogów.

      Usuń