*Andrea*
Z naszym zdrowiem wszystko było w porządku. Zastanawiałam się czemu nasza córeczka ma oczy po Marco. Sięgnęłam wspomnieniami w przeszłość i wszystko się wyjaśniło. Marco miał taki sam kolor oczu jak mama mojej mamy. Dzisiaj lekarz miał nas wypisać. Umówiłam się z Marco na 10:30 ma przyjechać po nas przed treningiem. Ja byłam już ubrana w wygodne ciuchy, a Juleczka spała w łóżeczku. Popatrzyłam na zegarek i widniała na nim godzina 10:25, po chwili usłyszałam pukanie do drzwi, powiedziałam: - Proszę.- do sali wszedł Marco z nosidełkiem w ręku. Pocałował mnie w policzek i podszedł do łóżeczka Julki i powiedział:
- O moja mała księżniczka śpi?-
- Tak od rana po swoim śniadaniu.- szczerze byłam strasznie zaskoczona stosunkiem Marco do Julki, ale ciepło mi było w sercu widząc jak uśmiecha się do niej. Siedzieliśmy we dwójkę na łóżku i rozmawialiśmy, w pewnym momencie do sali wszedł lekarz z wypisem. Dał mi kilka zaleceń i wypisał nas do domu. Marco wziął Julkę na ręce i włożył ją do nosidełka. Wyszliśmy ze szpitala o dziwo nigdzie nie było paparazzi i udaliśmy się na SIP. Weszłam na murawę i czekałam na chłopaków i tatę. Jako pierwszy na murawie pojawił się mój chłopak od razu podszedł do mnie i wziął Julcię na ręce chodził z nią po murawie i coś mówił do niej. W pewnym momencie zobaczyłam, że położył się na murawie, położył Julcię na swoim brzuchu i smyrał po buzi. Cały czas uśmiechał się do niej to był piękny obrazek. Po chwili na murawę przybiegło stado dzikich zwierząt ( czyt. piłkarze BVB), które o mało nie stratowały Julki i Marco. Mój ukochany szybko wstał i podał mi małą. Trzymałam ją na rękach i delikatnie kołysałam. Po nie długim czasie dosiadł się do mnie tata i powiedział:
- Jak tam nasza najmłodsza Borussen?-
- Bardzo dobrze podoba jej się tutaj Marco chodził z nią po murawie i opowiadał a ona się śmiała. Chcesz ją na ręce?-
- Szczerze boję się, że zrobię jej krzywdę.-
- Oj tatuś przestań, przecież to twoja wnuczka, tylko musisz odpowiednio ułożyć ręce.- poinstruowałam tatę jak ma ułożyć ręce aby Julci się nic nie stało i ostrożnie położyłam moją córeczkę na rękach jej dziadka. Tata zaczął głaskać ją po policzku, a ta uśmiechała się po swojemu do niego. Wstał z mała i poszedł do chłopaków powiedział coś do nich i wszyscy chcieli małą na ręce. Była takim naszym ogólno drużynowym skarbem.
*Marco*
Julka była ślicznym maleństwem. Naprawdę zacząłem kochać ją jak własne dziecko. Bardzo podobał jej się stadion, kiedy chodziłem z nią po murawie i opowiadałem różne rzeczy związane z klubem Julcia cały czas się uśmiechała. Kiedy trener podczas treningu przyszedł do nas z wnuczką na rękach wszyscy chcieli zobaczyć naszą małą księżniczkę. Najbardziej uśmiechała się na widok Lukasa i Kuby. To już wiem kto będzie w przyszłości ulubionymi wujkami Julki. Andi pokazała mi kiedyś zdjęcia z dzieciństwa, Julka była jej kopią. W ogóle w niczym nie przypominała swojego biologicznego ojca, co w pewnym sensie mnie cieszyło. Po treningu wróciliśmy do domu i pokazałem Andi pokój który urządziłem dla naszej córeczki. Małej od razu się spodobał, a szczególnie spodobała się jej maskotka którą była pszczoła Emma w jej łóżeczku. Gdy Andi włożyła małą do kojca ta od razu usnęła. Przytuliłem się do pleców mojej ukochanej i powiedziałem do niej:
- Kocham was. Bardzo was kocham.- i pocałowałem ją w policzek. Po czy udaliśmy się do naszej sypialni spać. To był długi dzień i każdemu należy się odpoczynek. O godz. 2:30 z pokoju małej dało się usłyszeć płacz. Oboje się obudziliśmy Andi poszła ją nakarmić, a ja przygotowałem rzeczy aby przebrać pieluszkę naszej małej płaczącej księżniczce. Andi powiedziała do mnie:
- Serio chcesz jej pieluszkę przebierać?-
- Tak, owszem jako ojciec tej młodej damy mam taki obowiązek i przyjemność, ale mam nadzieję, że podpowiesz mi jakby mi coś nie szło?-
-Oczywiście, że tak mój ty bohaterze.- gdy mała była nakarmiona i kiedy jej się odbiło. Andi położyła Julkę na leżance i mówiła mi co najpierw robić. Ja mówiłem w tym czasie do małej księżniczki:
- Córcia, słuchaj to mój pierwszy raz, więc nie gniewaj się jak coś mi nie wyjdzie z resztą mamusia tutaj jest, więc podpowie mi co i jak, ale ty też musisz współpracować. Dobrze córeczko?- mała uśmiechnęła się najszerzej jak mogła i biła rączkami i materac na którym leżała, odpowiedziałem:
- Księżniczko uznaję to za tak.- po 15 min. udręki. Udało się!!! Tak!!! Osiągnąłem sukces zmieniłem pieluchę niemowlakowi szok!!! Potem wziąłem Julcię na ręce i położyłem do łóżeczka i zacząłem opowiadać bajkę:
- Dawno, dawno temu w dalekiej krainie która zwała się yyy Borussia mieszkał król ze swoją córką. Król nazywał się Juergen, a księżniczka Andrea. Księżniczka miała w swoim dworze wiele służek i służących. Najbardziej jednak przyjaźniła się z młodym chłopakiem, który często pomagał księżniczce podczas jej codziennych wypraw konnych. Był stajennym, a zawał się Marco. Księżniczka od razu zdobyła jego serce. Zakochał się w niej z powodu jej charakteru: była szczera, pomocna, zawsze uśmiechnięta, patrzyła na potrzeby swoich poddanych i starała się im pomóc przez co wszyscy ją kochali. Młody paź wiele razy próbował powiedzieć księżniczce o swoich uczuciach, lecz sądził, że księżniczka ze względu na swe pochodzenie nie zwróci na niego uwagi. Nie wiedział jednak, że księżniczka żywi to samo uczucie do niego. Pewnego dnia wybrali się na wycieczkę. Podczas owej wycieczki księżniczka opowiedziała swojemu przyjacielowi, że jej ojciec szuka dla niej męża. Tak naprawdę oboje byli zrozpaczeni tą wiadomością. Marco postanowił zaryzykować i wyznał księżniczce co do niej czuje. Gdy księżniczka powiedziała mu, że również go kocha od razu udali się do pałacu i tam księżniczka przedstawiła swemu ojcu swojego narzeczonego. Po kilku dniach odbyło się huczne wesele, a potem żyli długo i szczęśliwie.- gdy Marco skończył zobaczył, że Julcia śpi, przykrył ją kołderką i wrócił do sypialni. Odpłynął w krainę Morfeusza i nie obudził się do 10:30.
--------------------------------------------------------------------------
Niemcy wygrali z Portugalią 4:0!!! Brawo i piękny gol Humiego, mam nadzieję, że wszystko z naszym Humim w porządku.
Kochane czytelniczki. Chciałabym wam polecić super bloga o Marco. Blog nazywa się "Ślubuję wierność czarno-żółtym." mi bardzo się spodobał, więc postanowiłam go tutaj polecić. Naprawdę warto zajrzeć.
LINK
Pozdrawiam Ewi Borussen.
To miło ze strony Andrei, że zgodziła się wychować to dziecko. Nie wiem czy bym tak potrafiła.
OdpowiedzUsuńMarco jest takim cudownym ojcem. Potrafi opiekować się dziećmi. Po prostu ma chłopak podejście do dzieci. Jest świetny pod każdym względem !
Podoba mi się imię dla ich córki - Julia :3
Zapraszam do siebie na nowy rozdział
http://miloscwdortmundzie.blogspot.com/
Dzięki wielkie za koma serdecznie pozdrawiam.
UsuńRozdział sweet <3 Rozmarzyłam się czytając ten rozdział. A najbardziej kiedy Marco zaczął opowiadać Julci bajkę. Szczerze mówię, że Arco swoim zachowaniem mnie zaskoczył. Ale oczywiście pozytywnie. Balam się, że może nie zaakceptować małej. Ale naszcęśnie nie miała się czego bać <3 Marco i opowiadanie bajek <3
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnej.
Dodaj jak najszybciej następny rozdział ;)
Bardzo się cieszę, że systematycznie komentujesz. Rozdział dodam w najbliższych dniach. Pozdrawiam.
Usuń